Neuroróżnorodność w pracy #10

Powrót

Jako że przebodźcowanie u osób neuroróżnorodnych powoduje różne stany “skupienia”, to powrót do stanu sprzed wydaje się naturalnym następstwem. Tymczasem ten powrót może w ogóle nie następować i stan wyczerpania wydłużać się maksymalnie do granic wytrzymałości. To jest tak, że z braku możliwości wyłączenia szkodliwych bodźców, stan alarmowy przemienia się w stan permanentny. Bardzo często traumatyzujące okazuje się być właśnie środowisko pracy.


"Z braku możliwości wyłączenia szkodliwych bodźców, stan alarmowy przemienia się w stan permanentny. Bardzo często traumatyzujące okazuje się być właśnie środowisko pracy".


Dla mnie jako osoby w spektrum traumatyzujące były powroty każdego dnia do tego samego miejsca pracy, w którym źle się czułam, ponieważ drażniły mnie hałasy, ruch, głośne rozmowy, niewygodne krzesła i biurka, otwartość przestrzeni, niemożność skupienia się i dokończenia zadania, oczekiwania bycia osobą towarzyską czy miłą, uległą czy w ogóle “jakąś”. Pracowałam w miejscach, gdzie każdy dzień był sam w sobie przetrwaniem. Po każdym takim dniu starałam się odprężyć choćby jeżdżąc na rowerze. Uczucie usztywnionego barku czasami nie ustępowało nawet po 2-godzinnej przejażdżce i to w całkiem ładnych okolicznościach przyrody. Powtarzający się schemat napinania się i brak solidnego odpoczynku (nawet rzadkie i niedługie urlopy nie pomagały) doprowadził mnie do trwałego uszczerbku zdrowia i depresji.


"Znalezienie swojego tempa pracy, dobrych warunków i egzekwowanie ich było pracą na kolejne długie lata, podczas których traciłam już nadzieję na to, że kiedykolwiek nastąpi jakaś istotna poprawa".


Znalezienie swojego tempa pracy, dobrych warunków i egzekwowanie ich było pracą na kolejne długie lata, podczas których traciłam już nadzieję na to, że kiedykolwiek nastąpi jakaś istotna poprawa. Nawracające depresje tylko utwierdzały mnie w tym przekonaniu. Nie ma idealnych warunków, ale trzeba pomyśleć o takich, które są dla mnie najprzyjaźniejsze. Zaczęłam od tego, jak zapewnić sobie odpoczynek, a z czasem regularny odpoczynek, ponieważ jego częstotliwość i w pewnym stopniu regularność wpływała w taki sposób, żeby nie kumulować napięcia w sobie tygodniami. Tutaj zaczęły odgrywać ważną rolę weekendy i to, żeby najczęściej odpoczywać na łonie natury. Z czasem skupiłam się także na tym, żeby nie mieć zapełnionego tygodnia różnymi zajęciami, tylko po zakończeniu pracy mieć po prostu luz na odetchnięcie. W ostatnim roku dodałam także wyjścia na basen w ciągu dnia tak, żeby dzielić zadania zawodowe na czas poranny i popołudniowy i późnopopołudniowy. Tak, żeby w ciągu dnia zjeść również posiłek.

Powrót do siebie oznacza dla mnie zauważenie i reagowanie na nadchodzące przeciążenia, żeby nie dopuścić do totalnego wyłączenia. To jest również takie zaplanowanie dnia i tygodnia, żeby mieć czas na odpoczynek. Czasami napięcie tak się kumuluje, ponieważ zdarzy mi się przeżywać coś bardzo intensywnie, że zapominam o odpoczynku, wydaje mi się on wówczas trudny do realizacji, bo wymaga właśnie uaktywnienia ciała, a moje ciało na obecną chwilę pragnie tylko zaszyć się pod ciepłym kocem. Wówczas ogłaszam bezsilność. Jako rozwiązanie sytuacji.

Jeśli blisko Ci do moich refleksji, możesz wesprzeć moje działania edukacyjne stawiając mi kawkę.

Czytaj dalej

Neuroróżnorodność w pracy #9

Przeciążenie

Neuroróżnorodność w pracy #9

Przeciążenie