Neuroróżnorodność w pracy #8

Z ogródkiem i bez ogródek

Jeśli bym zapytała jakąkolwiek osobę o oczekiwany rodzaj komunikacji międzyludzkiej, to usłyszałabym, że komunikacja wprost byłaby bardzo pożądana i w punkt, natomiast w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Skąd bierze się ta rozbieżność? I dlaczego komunikaty wprost są jednak nie tylko mało popularne, ale też mało lubiane. O tym przekonuje się wiele osób neuroróżnorodnych, często nie dysponujących “filtrem społecznym”, czy “filtrem środowiskowym”. A o tym za chwilę.


"Komunikacja wprost przypomina trochę świętego Graala, do którego wielu deklaruje, że podąża, ale codzienna rzeczywistość weryfikuje te zamierzenia".


Komunikacja wprost przypomina trochę świętego Graala, do którego wielu deklaruje, że podąża, ale codzienna rzeczywistość weryfikuje te zamierzenia. I wcale nie chodzi tutaj o enigmatyczną rzeczywistość, tylko wewnętrzne schematy komunikacyjne. Gabinety psychoterapeutów są pełne pacjentów pracujących nad naprawianiem swojego stylu komunikowania się, a jednak większa część społeczeństwa nigdy tam nie dotrze. Komunikacja wprost okazuje się niezwykle trudna i wymaga wysiłku emocjonalnego, ponieważ wiąże się ściśle z zarządzaniem własnymi deficytami i ograniczeniami, jakie w sobie nosimy, czy to w sferze własnego poczucia wartości czy relacji międzyludzkich. Wielu osobom w spektrum wychodzi ona naturalnie, ponieważ odchodzi tutaj cała otoczka “społeczna” wraz z niewypowiedzianymi komunikatami, w której to regułach nie są one mocne. Komunikacja wprost poniekąd wchodzi im w paradę. Te reguły i kody opisałam w poprzednim artykule. Do tego dochodzi słabo rozwinięta teoria umysłu, której znajomość znacznie by ułatwiła odnalezienie się w gąszczu niepisanych reguł i kodów.

Teoria umysłu zakłada pewną zdolność do wnioskowania o stanach umysłu innych osób i przekłada się to na rozumienie ich intencji, planów i potrzeb. Ten aspekt — nierozumienia powoduje tak wiele dramatycznych w skutkach historii izolowania się osób neuroatypowych. W środowisku pracy taka osoba praktycznie wypada z systemu relacji. “Filtr środowiskowy”, w jaki zaopatrzone jest niewątpliwie miejsce pracy jest najwyżej cenionym filtrem w społecznym odnajdywaniu się w gąszczu hierarchii, zależności, relacji, zwyczajów. W wielu organizacjach komunikacja wprost pasuje tutaj jak pięść do nosa i częściej niż rzadziej sprowadzi na siebie szereg konsekwencji. Wedle teorii umysłu — wiele osób w spektrum nie mając rozwiniętych kompetencji socjalnych nie są w stanie ułożyć sobie w głowie skomplikowanej siatki relacji i tego, co wypada w danym miejscu. W rezultacie nie mogą przewidzieć konsekwencji swojej komunikacji wprost. Tych konsekwencji także nie rozumieją.


"Wedle teorii umysłu — wiele osób w spektrum nie mając rozwiniętych kompetencji socjalnych nie są w stanie ułożyć sobie w głowie skomplikowanej siatki relacji i tego, co wypada w danym miejscu".


Komunikacja wprost sprowadziła na mnie wiele różnych nieprzyjemności od: nieprzyjęcia mojego pomysłu w zespole po zwolnienie z pracy. Przy czym trzeba zaznaczyć, że komunikacja wprost ma wiele odcieni: od dosadnych wypowiedzi poprzez asertywne i nazywanie rzeczy po imieniu po agresywną wypowiedź w mowie i na piśmie. Całe moje życie zawodowe to uczenie się odcieni szarości i szukanie lepiej brzmiących sformułowań. Przed diagnozą nie wychodziło mi to najlepiej, ale od początku rozpoczęcia własnej działalności moja nauka została maksymalnie przyśpieszona. Trzeba tu przyznać, że nauczenie się rozpoznawania i elastycznego wykorzystywania “filtra społecznego” złożyło się na całe pasmo małych i większych sukcesów, ale też traumatyzujących porażek w moim życiu zawodowym.

Mimo że preferuję zawsze i wszędzie komunikację wprost, to wyżej wspomniany filtr daje mi opcję większą swobodę w wyrażaniu palety emocji, czy zobaczenia różnych osób w ludzkim świetle pomyłek i słabości. Mogę się dłużej przyjrzeć danej sytuacji, zanim wydam jakąś opinię lub też nie odnajdywać w sobie przymusu do wypowiadania jej za wszelką cenę. Jednakże w sytuacjach konfliktowych czy podbramkowych jasne postawienie sytuacji jest moim sposobem na rozwiązanie jej i usłyszenie dwóch stron. Komunikacja wprost nazywa rzeczy po imieniu i wyładowuje sytuację tak, że powstaje przestrzeń na porozumienie się. Oczywiście nie zawsze się to udaje, ponieważ nie raz widziałam w drugiej stronie brak gotowości na nią.

Tak, szczerość odbiera mowę tym, którzy nie są na nią gotowi. Brak gotowości oznacza tutaj też brak refleksji nad sobą oraz tłumienie wielu emocji, które kotłują się i nie otrzymają nigdy szansy na uwolnienie. Tutaj pojawia się kwestia własnej, intymnej pracy nad sobą, której nie da się wymusić z zewnątrz.

Jeśli blisko Ci do moich refleksji, możesz wesprzeć moje działania edukacyjne stawiając mi kawkę.

Czytaj dalej

Neuroróżnorodność w pracy #7

W gąszczu niewypowiedzianego

Neuroróżnorodność w pracy #7

W gąszczu niewypowiedzianego

Neuroróżnorodność w pracy #9

Przeciążenie

Neuroróżnorodność w pracy #9

Przeciążenie